sobota, 14 kwietnia 2012

ROZDZIAŁ 7

Przeglądałem czarno-białą gazetę regionalną, popijając herbatę zgodnie z angielską tradycją. Siedziałem na kanapie przed telewizorem całkiem sam, ponieważ Harry znów gdzieś uciekł. Ostatnio rzadko go widywałem. Widocznie po wypaplaniu mi tego skrawka ukrywanej przez niego prawdy, czuł lekką niechęć i wstyd. Nie dziwię się, sam też tak bym się czuł. Mimo wszystko postanowiłem zacząć naciskać na Harry'ego - może dzięki temu wyjawi mi więcej szczegółów dotyczących jego jakże dziwnego zachowania. To był jedyny sposób, bo uświadomiłem sobie, że po dobroci nic nie załatwię. Musiałem w końcu zacząć rozwiązywać tą całą zagadkę z pełną mocą, a do tego potrzebowałem szczegółowych "zeznań" mojego współlokatora. Pojawia się zatem jedno, zasadnicze pytanie: jak mam to z niego wyciągnąć? Nie chcę być jakiś natrętny, a wiem, że sympatycznymi pogaduszkami tego nie załatwię. Czyżbym musiał posunąć się do bardziej radykalnych środków? Ale... To będzie bolało. Ale cóż, brak innego wyjścia spowodował, że musiałem się na to zdecydować w trybie natychmiastowym. Potrząsnąłem głową i uświadomiłem sobie, że przez ostatnie 15 minut wodziłem wzrokiem po literach, a nie zwracałem uwagi na tekst. Uśmiechnąłem się i upiłem duży łyk herbaty, po czym położyłem się na kanapie i przykryłem się kocem. Po kilku minutach usnąłem, ale moja drzemka nie trwała zbyt długo, ponieważ gdy tylko udało mi się pierwszy raz zachrapać, usłyszałem trzask drzwi wejściowych. Przewróciłem oczami. To już we własnym domu kimnąć się na chwilę nie można? Usiadłem i przeciągnąłem się, po czym przeczesałem włosy palcami i w skupieniu wpatrywałem się w młodego człowieka, który na stojąco próbował rozwiązać swoje trampki, co nie szło mu zbyt dobrze, bo chwiał się i potykał o własne nogi. Można było zauważyć, że nie jest trzeźwy.

- Hej, hej! Kocie! Gdzieś ty był przez cały Boży dzień? - zapytałem. - Ładnie to tak wychodzić bez uprzedzenia i wracać wieczorem? Co jak co, ale twoja mama inaczej cię wychowała.
- Louis, kochanie - podszedł do mnie chwiejnym krokiem i nachylił się na mnie smyrając delikatnie opuszkiem wskazującego palca mój nos, aż w końcu kichnąłem. Harry zaśmiał się głośno i poleciał wprost na stół.  Pokręciłem głową z pogardą, wstałem z kanapy i chwyciłem go za rękę.
- Chodź, położysz się i odpoczniesz, to dobrze ci zrobi - powiedziałem ciągnąc chłopaka w stronę jego sypialni, ale on stawiał opór.
- Nie, nie, nie. Nigdzie nie idę - wyrywał się, aż w końcu upadł na ziemie. Schyliłem się, aby pomóc mu wstać, ale osiemnastolatek pociągnął mnie za rękę i moment później wylądowałem na podłodze tuż obok niego.

Harry zaczął mi się dziwnie przyglądać. Uśmiechnął się jak mysz na widok sera i podczołgał się bliżej do mnie. Przypatrywałem mu się z zainteresowaniem i dostrzegłem iskierkę w jego oczach. Chwilę później Harry nachylił się nade mną i pocałował mnie w czoło i zachichotał. Nie wiedziałem co mam robić w tej sytuacji. Właściwie, nie miałem zbytnio czasu, żeby się głębiej zastanawiać, bo chłopak już trzęsącymi rękami rozpinał moją koszulę.

- A teraz się zabawimy - powiedział cicho i przejechał pazurkami bo mojej piersi, co nie ukrywam, zabolało.
- Kocie, nie tak ostro. Chcesz mi zrobić krzywdę? - syknąłem i ręką gładziłem podrapaną część mojego ciała z nadzieją, że ból trochę zaniknie.
- Och, przepraszam. Daj, pocałuję i nie będzie bolało... - gdy osiemnastolatek już dotykał wargami moją pierś, udało mi się jakoś odsunąć. Wziąłem głęboki wdech i zacząłem zapinać koszulę w pośpiechu.
- Ej, młody, nie przesadzasz? Chyba troszkę się zapomniałeś... - dodałem. - A teraz wstawaj, czas najwyższy położyć się do łóżka.

Zaprowadziłem go do sypialni, położyłem na łóżku i przykryłem kocem. Chłopak usnął w trybie natychmiastowym. Wyciągnąłem rękę w stronę jego loków i zakręciłem je sobie na palcu. Pogłaskałem go po głowie i nagle poczułem niesamowitą więź pomiędzy mną, a nim. Czułem się szczęśliwy, że mogę siedzieć tuż przy nim i bawić się jego pachnącymi włosami. Zbliżyłem nos do jego loków i zatopiłem się w zapachu jabłkowego szamponu. Cud, miód i orzeszki. Żeby dłużej mu nie przeszkadzać, cicho zamknąłem za sobą drzwi od pokoju i udałem się do kuchni, by pogapić się trochę przez okno. Wetknąłem mój narząd węchu w  szybę i wpatrywałem się w ulicę. Nagle coś mi zaświtało. Człowiek pijany jest najbardziej szczery w słowach i gestach. A skoro Harry próbował mnie dziś "załatwić", to musiało to coś znaczyć. Pamiętam, gdy w dzień, w którym Zayn, Liam, Niall i Rose mieli odwiedzić nasz dom, chłopak zapytał mnie, czy pasujemy do siebie. Wtedy za bardzo nie wiedziałem co mam zrobić z tą informacją, ale teraz łączy się to w logiczną całość z dzisiejszym wydarzeniem. Po prostu mój Kot coś do mnie czuje. Czuje COŚ WIĘCEJ. Może dzięki temu będę mógł wyciągnąć od niego więcej? Z jednej strony trochę nie fair bawić się uczuciami drugiego człowieka, ale z drugiej nie ma innego wyjścia. Tak. To będzie odpowiedni krok. Odwróciłem się i usiadłem na krześle przy kuchennym stole, wcinając ciasteczka czekoladowe jak gdyby nigdy nic.

~ ~ ~

Co jak co, ale uważam, że ten rozdział był naprawdę dobry. Podoba mi się. Zdałam sobie sprawę, że nie warto zaczynać od nowa, bo chciałam stworzyć oryginalne opowiadanie i to mi się udało. Poza tym kochacie akurat taki sposób pisania i bardzo się z tego cieszę, bo potraficie dodać mi odwagi do dalszego pisania, dzięki wam wiem, że warto. Jesteście cudowni. Dziękuję, że się tak interesujecie tym wszystkim, podobno moje opowiadanie jest jednym z tych lepszych. Jej, cieszę się okropnie! 

Jeśli chcecie się przekonać jakie dalsze plany ma Louis i jak wytłumaczy się Hazza, czytajcie kolejny rozdział, który pojawi się (mam nadzieję) niedługo. Dzięki za przeczytanie. Kiss! xx

Majka, 
@MajaMichalska

13 komentarzy:

  1. zajebiste <3
    pisz dalej, mała :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Harry dobierał się do Louisa? :O No nieźle :D czekam na kolejny ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię taki styl, te zwroty, "słownikowe" ;p
    Poza tym, dobry pomysł na fabułę :)
    Czekam na następny i zapraszam do siebie ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. kurde ale namotałaś, wątek Larry <333
    swietny rozdział ;D
    czekam na NN i pzdr.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ajajaj, zajebisty rozdział, najlepszy chyba. Czekam na więcej, nie mogę się doczekać. xx

    OdpowiedzUsuń
  6. mi też się podoba, czekam na dalsze.
    Larry is real, bitch!

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny, bardzo mi się podoba : D Czekam na kolejne rozdziały, masz niesamowity talent dziewczyno! Mam nadzieję że w kolejnym będzie więcej o Charlie i więcej Larry'ego ^.^ ~ @1DToPolandNow

    OdpowiedzUsuń
  8. Dziś przeczytałam całego bloga :))
    I jest zajebisty ^^
    Jaka akcja :D
    Czekam na nn <3
    Pozdrawiam .xx
    @Horanka_1D

    OdpowiedzUsuń
  9. To jest niesamowite szantażystko!
    Po pierwsze to Larry ♥
    Po drugie twój styl pisania ♥
    Po trzecie cała ta historia jest taka.. ee.. magiczna, że tak powiem ♥ xd
    Me gusta, lololololol.

    I czekam na następny, o! Mam nadzieję, że dasz coś więcej o Charlie. :p

    OdpowiedzUsuń
  10. Super. I może będzie Larry. (http://i-should-have-kissed-you-1d.blogspot.com/)

    OdpowiedzUsuń
  11. świetny... Wiem, że tak zawsze mówię ale po prostu nie mogę określić to innymi słowami. Bardzo mi się podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Super rozdział, mm Larry :D Fajnie, że zdecydowałaś się dalej to pisać.

    OdpowiedzUsuń